Aktualności
Pielgrzymka do Kalwarii Zebrzydowskiej
Pielgrzymka serc ku Kalwarii — wspólne przeżywanie Dróżek Pana Jezusa
Kalwaria Zebrzydowska, 11 października 2025 roku
W sobotni, październikowy poranek, mimo chłodu i deszczu, serca pielgrzymów z trzech parafii: św. Jana Pawła II w Nowym Sączu, Matki Bożej Narodzenia w Okulicach oraz naszej parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, biły jednym rytmem — rytmem modlitwy, wdzięczności i zawierzenia. Wspólnie wyruszyliśmy w doroczną pielgrzymkę do sanktuarium Matki Bożej Kalwaryjskiej w Kalwarii Zebrzydowskiej, aby przejść Dróżki Pana Jezusa i zanurzyć się w misterium Jego Męki.
O godzinie dziewiątej uczestniczyliśmy we Mszy Świętej, której przewodniczył ojciec kustosz sanktuarium. W kazaniu przypomniał on niezwykłą więź, jaka łączyła to święte miejsce ze świętym Janem Pawłem II. Wspominał, że przyszły papież odwiedzał Kalwarię Zebrzydowską już jako mały chłopiec, później jako kapłan, biskup, kardynał, a wreszcie jako papież — zawsze z tą samą dziecięcą ufnością. Ojciec celebrans przytoczył słowa świętego Papieża, który wyznał, że gdy przechodził tutejsze Dróżki, wszystkie problemy, które nosił w sercu, w jakiś cudowny sposób się rozwiązywały. Te słowa, pełne prostoty i nadziei, stały się mottem naszej pielgrzymki.
Po Eucharystii, mimo siąpiącego deszczu i jesiennej szarugi, ruszyliśmy w drogę. Krople deszczu spływały po różańcach, po dłoniach i po twarzach, jakby same włączały się w rytm modlitwy. Rozważając kolejne stacje Męki Pańskiej, odmawiając różaniec i śpiewając pieśni kalwaryjskie, pielgrzymi tworzyli wspólnotę serc zjednoczonych w wierze. Szliśmy razem — młodsi i starsi, całe rodziny, osoby samotne, kleryk i kapłani — każdy niósł swoje intencje, troski i dziękczynienia.
Droga, choć mokra i błotnista, była przesiąknięta modlitwą i wewnętrznym pokojem. W ciszy dróżek, wśród jesiennych drzew, każdy mógł na nowo spotkać Boga, który jest blisko człowieka — w trudzie, w pielgrzymowaniu, w prostym akcie zawierzenia.
Około godziny piętnastej dotarliśmy z powrotem do sanktuarium. Zmęczeni, ale pełni pokoju, wspólnie odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia, powierzając siebie, nasze rodziny i parafie Jezusowi Miłosiernemu i Jego Matce Kalwaryjskiej.
To był dzień pełen łaski — dzień wspólnoty, wiary i wdzięczności. Choć pogoda nie rozpieszczała, każdy z nas wracał z Kalwarii z sercem rozgrzanym modlitwą i nadzieją, że jak święty Jan Paweł II, także i my doświadczymy, że wszystkie nasze problemy mogą znaleźć rozwiązanie w spotkaniu z Chrystusem na Jego drodze.


